„Afryka, którą chciałam zobaczyć” – relacja Agnieszki z pierwszego tygodnia w RŚA

Przyleciałam do Bangui 11 maja po południu. Na lotnisku wszystko bez najmniejszych problemów, chwilę czekałam tylko na rower. Odebrał mnie misjonarz-kapucyn Piotr i nasz sztafetowy Tomek, ciągle trochę osłabiony przez malarię. Było już dość późno, dojechaliśmy na misję i konieczne stało się szybkie podjęcie decyzji, czy ma sens, abym następnego dnia rano zabrała się razem z Piotrem, który planował podróż do Carnot, ok 420 km na zachód od Bangui. Szczęśliwie udało mi sie połączyć z Pawłem Kilenem. Okazało się, że Paweł jest właśnie w Carnot i będzie mógł na mnie poczekać.

Wyjechaliśmy z Piotrem o 4:30 rano i na miejsce dotarliśmy już o 13:00. Drogą jechaliśmy asfaltową, inną niż ta, którą przemieszczał się Kazimierz Nowak, i całą ją przegadaliśmy: o Afryce, o podroży Nowaka, o Sztafecie, o życiu, o marzeniach, o Piotra i mojej pracy, o Pigmejach, a wreszcie trochę o Polsce.

W Carnot spotkałam się z Pawłem. Czuł się już lepiej po wyleczonej w Berberati malarii i od razu przystąpił do pracy. Z Polski przywiozłam bowiem części do jego roweru: nowy bagażnik, koło, przerzutkę. Paweł zajął się ich wymianą, a także złożeniem mojego roweru, a ja pomagałam, na ile potrafiłam.

Następnego dnia rano rozpoczęliśmy nasz przejazd w kierunku Bangui. Droga była naprawdę kiepska, z dużą ilością piasku i wzniesień. Maciek określił zresztą potem te pierwsze 60 km, które przejechałam, jako najtrudniejszy odcinek, z jakim miał do czynienia na całej swojej dotychczasowej trasie, a przejechał już przecież w Afryce Nowaka ok. 2000 km. Na szczęście trafił mi się super motywator i nauczyciel – Paweł. W ciągu trzech dni przejechaliśmy ok. 220 km.

Republika Środkowoafrykańska przyjęła mnie pięknymi krajobrazami, tropikalną burzą, która zamieniła drogi piaszczyste w zupełnie przyzwoite, oraz reakcjami dzieciaków w wioskach, których nigdy nie zapomnę:). Taką Afrykę chciałam zobaczyć!

Teraz jestem w Bangui, razem ze wszystkimi, na misji u kapucynów. Ogromnie nam miło, że mogliśmy ich poznać, dziękujemy za gościnę i wyjątkowy czas oraz wszelkie sugestie co do naszej trasy! Maciek niedługo wraca, a my ruszamy dalej na północ:). Trzymajcie kciuki!

Jak to kiedyś powiedział mi Norbert Skrzynski (etap Zimbabwe/RPA oraz Angola), historia pisze sie sama:).

[Aga]

Jeden komentarz / One Response to “„Afryka, którą chciałam zobaczyć” – relacja Agnieszki z pierwszego tygodnia w RŚA

  1. Chris pisze:

    Dzieki, Aga, za relacje. Czekamy na okrase w postaci zdjeć.

Design: ITidea
Hosting: Seetech - Wdrożenia Microsoft Dynamics NAV