Nie bez przygód, ale udało nam się wydostać na stały ląd na przedmieściach Kinszasy. Pomimo, wydawałoby się, zacisznej przystani, powitanie odbyło sie w towarzystwie kilku komandosów tropiących nas z pontonu, policjanta oraz lokalnych ochroniarzy z firmy Delta. Poprzez
różnokolorowe mundury ledwo dostrzegliśmy o.Sylwestra i o.Alberta, którzy po wszystkich formalnościach i „opłatach” nagrodzili nasz trud zimnym piwem w wypasionej restauracji „Petit Paradi”, z pieknym widokiem na rzekę. Co zabawne, na powitanie zaproponowano nam bardzo atrakcyjna wycieczkę pirogą po… rzece 🙂
Za nami kawał PRZYGODY, ale na więcej zdjęć i szczegóły, będziecie musieli chwilę poczekać, bo internet tu bardzo lichutki.
W piątek spotykamy sie z Maćkiem i przekazujemy Sztafetę, a już w sobotę będziemy w kraju.
Pozdrowienia dla Wszystkich trzymających kciuki!
Janusz i Andrzej
i jeszcze link do tego listu http://www.kazimierznowak.pl/2011/03/30/rzeka-congo-i-nowak/
Dziękujemy! Gratulujemy Panom: Januszowi i Andrzejowi,
Zapraszam do przeczytania niepublikowanego listu Kazimierza do Marii znad rzeki Congo, koniec sierpnia, rok 1935
Redakcja Wydawnictwa Sorus/Poznań
Cudnie! Gratulacje:)
Brawo chłopaki, spisaliście się na medal:-)Pozdrower z Poznania
No cóz, „bycie policjantami, którzy sa umówieni z ministrem w Kinshasie” zobowiazuje. Zycze szcześliwego powrotu do Polski.