Przede mną dzika, nędzarna, pustynna Afryka aż po równik prawie. Oj! Będzie sporo trudu. Aż chwilami chęć odchodzi, żeby ruszyć, a jednak trzeba. Byle woda była, byle uniknąć pragnienia, które tak wyczerpuje, tak strasznie męczy – pisał Kazimierz Nowak w liście do swojej żony 16 czerwca 1934 roku. Siedział wówczas nad rzeką Oranje na granicy RPA i Namibii.
W namibijską podróż śladami Kazimierza Nowaka wyruszamy 29 października 2010.
Uczestnicy etapu:
Konrad Pędziwiatr (lider etapu)
Jak będzie wyglądała nasza trasa?
Kazimierz Nowak przekroczył granicę Unii Południowej Afryki z Afryką Południowo-Zachodnią 22 czerwca 1934 roku w Goodhouse nad rzeką Oranje. Odrobinę na wschód znajduje się punkt graniczny Onseepkans. Stąd udajemy się na północ. Po przebyciu 82 kilometrów w miejscowości o wdzięcznej nazwie Warmbad powracamy na szlak Kazimierza Nowaka.
Z Warmbad do Karasburg odległość wynosi jedynie 52 kilometry. Karabsurg – Grunau to kolejne 52 kilometry. Dalej droga wiedzie przez miejscowość Narubis do Keetmashoop. Kilka kilometrów na wschód od Keetmanshoop docieramy do niezwykłego miejsca. To formacja skalna zwana Giant’s Playground.
Kolejnych 115 kilometrów na północ i oto za miejscowością Tses czeka potężny krater Brukkaros. Nie sposób przegapić. Widać go z odległości kilkudziesięciu kilometrów. W końcu docieramy do Złamanego Palca Boga. Kto czytał Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd, z pewnością kojarzy zdjęcie Kazika na tle tej bardzo charakterystycznej skały, która niczym palec wskazywała niebo nad Afryką. Ludzie z plemienia Nama nazwali ją Palec Boga. Na tle 34-metrowej skały Kazimierz Nowak sfotografował się w 1934 roku. Już wtedy miejscowi szeptali, że dziwna kolumna obali się niebawem, a wtedy ustanie władza białego człowieka w południowej Afryce. I tak się stało. Na początku grudnia 1988 roku formacja skalna obaliła się. Pod naporem wichru? Niektórzy mówią, że wskutek wstrząsów wtórnych trzęsienia ziemi w… Armenii. Być może tak właśnie było. Faktem jest, że 21 marca 1990 roku Namibia zyskała niezależność od RPA.
Dalsza część podróży wiedzie nas do osady Gibeon. Uwaga na meteoryty! To właśnie w jej okolicach przed wiekami spadł obfity deszcz meteorytów. Jak podaje w swojej książce (Nieziemskie skarby) astronom Andrzej S. Pilski, jako pierwszy meteoryty w Gibeonie zidentyfikował brytyjski badacz John Herschel. Uczestnicy rowerowej wyprawy śladami Kazimierza Nowaka zamierzają sprawdzić, czy polski podróżnik również wiedział o słynnych gwiazdach z nieba.
Jesteśmy już coraz bliżej głównego celu naszej wyprawy. Jeszcze 72 kilometry i jesteśmy w Mariental. Potem docieramy do tamy Fish River, największej w Namibii. Może kąpiel? Następnie kierujemy się w stronę Derm. Nieco dalej na północ w latach trzydziestych stał dom Mieczysława i Jadwigi Wiśniewskich. Kazimierz Nowak dotarł tu 16 lipca 1934 roku.
Czy ktoś pamięta jeszcze Wiśniewskich i polskiego podróżnika?
O tym, że zbliża się do nich Kazimierz Nowak, państwo Wiśniewscy wiedzieli już dużo wcześniej. Denerwują mnie też listy Wiśniewskiego – chce żebym prędko tam do niego dojechał – dobry jakiś człowiek! – ale głupi – bo myśli że mój rower to jego auto! Naprawdę Maryś ja zdziczałem całkiem! Trudno mi będzie wrócić do życia w Europie – żalił się Kazik swojej żonie w liście z czerwca 1934 roku.
Nic dziwnego. Wszak był już przemęczony: Dzisiaj osiągnąłem farmę pp. Wiśniewskich. Jestem naprawdę przemęczony, że brak tchu. Brak mi Ciebie Maryś. I być może dlatego ucieknę stąd, by w tułaczce dalszej zapomnieć, że Wy tak daleko.
W gościnie u państwa Wiśniewskich Kazik odpoczął, nabrał sił i po miesiącu ruszył w dalszą drogę. Tyle, że z dwójką nowych towarzyszy: Kowboyem i Rysiem.
My mamy nadzieję, że nasze Brennabory nie odmówią posłuszeństwa i pozwolą nam pomknąć dalej na północ do miasteczka Gobabis, gdzie mamy zamiar oddać pałeczkę kolejnemu etapowi.
ZOBACZ KAZIKOWĄ TRASĘ PODRÓŻY PRZEZ NAMIBIĘ: