Dzień 298-301, 27-31 sierpnia 2010
Ku granicy oceanów
Chórem wyrecytujemy: zdawaliśmy sobie sprawę, że przedsięwzięcie jest nie tyle śmiałe, co szalone, chęć poznania Afryki była jednak zbyt wielka, byśmy mogli się jej oprzeć. Decyzja podjęta. Trzeba jechać! Piątek, 27 sierpnia godzina 15:45 po wielu perypetiach udało nam się spakować i pojechać na lotnisko, tam szybki przelot do Paryża, kilka godzin na tamtejszym lotnisku i samolot do Johannesburga – 10 godzin. I zaczęło się.
Szła dzieweczka do laseczka, czyli raz na ludowo
30 sierpnia, 300 dzień sztafety, razem już z 9 Etapem – Zimbabwe zostaliśmy zaproszeni przez Prezesa Zjednoczenia Polskiego w Johannesburgu – p. Basię Kukulską na spotkanie z tutejszą Polonią. Nie spodziewaliśmy się tak ciepłego przyjęcia i zainteresowania naszym przedsięwzięciem. Po przedstawieniu nas wszystkim zebranym, Piotr Strzeżysz opowiedział o projekcie Afryka Nowaka, oraz o Etapie Zimbabwe. Nikt nie spodziewał się (nawet my), że jeden z mieszkających tu Polaków, p. Tomek, prowadzący od lat zespół ludowy w Johannesburgu – udostępnił nam polskie stroje ludowe, w których w blasku fleszy i ku ogromnej uciesze zebranych odebraliśmy pałeczkę od Etapu 9. Tym samym oficjalnie rozpoczęliśmy nasz ETAP. Chwilę później na ręce p. Basi Kukulskiej przekazaliśmy podpisany przez nas egzemplarz „Rowerem i pieszo…”. A potem zabawie nie było końca.
Do biegu gotowi, bo wszystko co dobre szybko się kończy
Wtorek godzina 23:29. Ostatnie chwile z w Joburgu. Mam wrażenie, że za każdym razem kiedy usłyszymy słowo Johannesburg przed naszymi oczami pojawią się ludzie, miejsca, wydarzenia, których nie sposób opisać. Nie możemy w tym miejscu nie podziękować wszystkim, którzy pomogli nam w czasie naszego pobytu tutaj.
Kaziemierz Nowak wspomniał Johannesburug jako śmietnik złota, miejsce, w którym nie zaznał gościny, pomocy ze strony nikogo. Dla nas na zawsze pozostanie on jednym z cudowniejszych miejsc na ziemi, miejscem gdzie na każdym kroku spotykaliśmy się z serdecznym przyjęciem. Miejscem, w którym spotkaliśmy ludzi, którzy na zawsze już pozostaną w naszej pamięci.
Jeszcze raz ogromne dziękuję od nas wędruje w kierunku:
Barbary i Piotra Plebankiewiczów (Firma SafPol Safari) którzy wspierają nas w naszej wyprawie, a także gościli nas w swoim domu w Joburgu;
Basi Kukulskiej (Prezes Zjednoczenia Polaków w Johannesburgu, za jej ogromne serce i ratowanie nas w najtrudniejszych sytuacjach);
Janowi Kopćowi – za cierpliwość i pomoc w poszukiwaniu śladów Kazimierza Nowaka, oraz cudowne zdjęcia.
Ogromne i najszczersze DZIĘKI wędruje do Pawła (on już wie za co;)) i Jagody, oraz Dorotki (która gościła nas w swoim domu) i dla wszystkich Polaków, których spotkaliśmy tu i którzy przyjęli nas z tradycyjną staropolską gościnnością.
Bai Dankie!
[Eliza Czyżewska]
D’ominique! co słychać? coś nie ma teraz świerzych relacji. trzymam kciuki i niecierpliwie czekam na następne relacje. pozdrawiam Ciebie i Twoją ekipę.
łał. Pozazdrościć!
Z dziką przyjemnością będę obserwować Twoją przygodę. Po powrocie, przy piwie i kawie opowiesz jak było.
Szczęśliwej drogi, bezpiecznego pobytu i wrażeń na całe życie.
Wróć cały…
Dzięki Olku, już niebawem powinno się pojawić kilka nowych informacji 🙂
Powodzonka! 🙂
Dominik trzymam kciuki – powodzenia. Fajnie jest rozpocząć dzień od przeczytania relacji z waszej wyprawy.
Dzięki wielkie:) i ogromna BUZIA od nas dla WAS wszystkich dziś już z Bloemhof:)
Brawo! Przygoda się zaczyna, księga otwarta na kolejnym rozdziale, trzymam kciuki i oczekuję kolejnych relacji. pozdrawiam mocno! Łukasz
Super zdjęcia!!! Hej przygodo! czekamy na dalsze wieści w napięciu 🙂
Wow!!! No to wystartowali :)))) Połamania kół!