W oczekiwaniu na dłuższą relację tekstową z pieszego etapu w Demokratycznej Republice Kongo zebraliśmy dotychczasowe informacje napływające od chłopaków. Jutro zapewne usłyszymy ich na żywo w audycji Radia Szczecin, tuż po południu – zapraszamy do słuchania!
Dziś dotarł sms od Sławka Ciołczyka:
My po 2 dniach wrażeń jazdy motorem po czerwonej rozpływającej się mazi, zwanej tutaj drogą. 230 km. Jesteśmy na kazikowej misji Nkita, 4 km od Kapangi. Mamy afrykanowakowego hiciorka, ale to w relacji. wieczorkiem z prądem, internet będzie! Kaziki!
sms od Sławka Ciołczyka (10 lutego):
Witamy. Cali i zdrowi tylko z odciskami :). Maszerowaliśmy 150 km bez prądu, zasięgu, sklepu. Ludzie przyjaźni, ale klimat nie, wilgoć, słońce, burze spowalniają. W ciągu 7 dni zrobiliśmy tylko albo aż 150 km i widzieliśmy 4 samochody, w tym 3 w przeciwnym kierunku. Jutro Sandoa prawdopodobnie z internetem, to się odezwiemy. Pozdrawiamy Kaziki.
sms od Mirka (3 lutego wieczorem):
Przeszliśmy przez granicę Kongo. Jesteśmy w Diolo Gare. 15 km pieszo w piekącym słońcu i błyskawiczna tropikalna burza. Teraz tylko nocleg za jedyne 30 USD. Wszyscy zdrowi.
Luau, 2011-02-02
Dzisiejszy dzień udał się nam wzorowo. Można powiedzieć, że wykonaliśmy normę w 200%! Ale od początku.
Spędziliśmy noc na lotnisku w Luandzie w oczekiwaniu na samolot do Luena. Jak to czasami bywa nie wszystkie samoloty ostatecznie odlatują, lub też niektóre odlatują ze znacznym opóźnieniem. Mimo jednak lekkiej mżawki zarówno odprawa jak i wylot odbyły się punktualnie. Trochę zdziwiło nas, że kazano nam poczekać, aż wszyscy pasażerowie wejdą już do samolotu, ale okazało się, że tak właśnie traktuje się tu pasażerów podróżujących w klasie biznesowej. Do samolotu podwieziono nas osobnym busikiem, tylko nasza klasa otrzymała posiłek, a wysiadaliśmy jako pierwsi. Bagaż doleciał razem z nami, wzbudziliśmy też zainteresowanie jednakowymi koszulkami. Paru wojskowych postanowiło sobie zrobić z nami zdjęcie i to okazało się przełomowe dla dalszego przebiegu tego dnia. Jeden z żołnierzy mianowicie zna język angielski i z chęcią postanowił podwieźć nas do misji salezjańskiej, w której nikt nie władał tym językiem. Tam, gdy dowiedzieli się, że chcielibyśmy jeszcze tego samego dnia dotrzeć do Luau poczęstowano nas tylko świeżą wodą z lodówki, a znajomi już wojacy zawieźli nas na właściwy dworzec autobusowy. Tam z kolei do wyjazdu gotów był pick-up zmierzający właśnie do naszego dzisiejszego miejsca docelowego. Po krótkim targowaniu się dogadaliśmy cenę i wkrótce znaleźliśmy się w drodze. Trzech z nas znalazło miejsce w kabinie, jeden wraz z miejscowymi chłopakami siedział na „pace”. Mimo trzech kontroli policyjnych na drodze nie wydaliśmy ani grosza na łapówki, gdyż nie musieliśmy udawać, że nie znamy portugalskiego, a zniecierpliwieni policjanci po prostu nas puszczali. Pomaga też w tym zarówno historia Nowaka, którą mieliśmy przetłumaczoną na portugalski, jak również sława „gwiazd” z poprzedniej ekipy, która oddała rowery na potrzeby parafii salezjańskiej w Luena. Po niecałych 9 godzinach dotarliśmy do celu, gdzie zostaliśmy serdecznie ugoszczeni przez portugalskiego księdza Jorge. Podsumowując nasz cały pobyt w Angoli muszę go uznać za nad wyraz udany, ale przecież naszym celem jest Kongo, do którego zamierzamy wkroczyć już jutro. Nie wiem, kiedy uda się przekazać kolejną relację skoro telefon satelitarny nie zadziałał, ale zrobię to jak tylko będę mógł.
Serdecznie pozdrawiam,
Mirek wraz z ekipą etapu 16
Nasza pozycja: Luau Misja Katolicka
S 10 stopni 41.922′
E022 stopni 13.674′
02-02-2011 – jeszcze Angola!
Witam, Nie mamy dobrego połączenia, a zatem tylko kilka słów. Dziś dolecieliśmy do Luena, skad od razu mielismy transport do Luau. Jutro postaramy sie przekroczyc granice. Jesli bede mial dosc sil, oraz jesli bede mial polaczenie z internetem postaram sie wyslac juz jakis raport.
Pozdrawiam wraz z cala ekipa,Mirek
pozdrawiam z łezką w oku zza biurka… trzymam kciuki
ach te Kongo!chciałoby się tam być!;-)
Pozdrawiamy i trzymamy kciuki!!Mbote Mingi.
Zajefajnie 3mam qciuki
Chłopaki!!!Jedziecie z koksem!!! A raczej idziecie !!! 🙂
no nie mam pewności, czy na pewno byś tego chciał tam na miejscu;)
Forca, chlopaki! Alez by sie chcialo maszerowac tam z Wami! Powodzenia!