Po co to wszystko? (dzień 26)الأیام من 14 إلى 26 للرحلة: من 18 إلى 30 نوفمبر / تشرین الثانيNo deserto – Dias 14-26, 18-30 de Novembro


I po co to wszystko? Po co przez 13 dni zarzynamy się na pustyni? W palącym słońcu, w szalejącym i wyjącym przeraźliwie przednim wietrze, na podłożach kompletnie nie nadających się do jazdy na rowerze, usłanych kamieniami i głazami wszelkiej maści, po kostki w piachu lub grzęznąc w piaskowych pułapkach zapadniach. Po co nocna gonitwa za odlatującym w wichurze namiotem? Po co codzienne pisanie kroniki wycieczki na klawiaturze zasypanej piachem? Po co tysiące zdjęć wykonanych wiecznie majtającym się na piersi rowerzysty aparatem? Po co mordujemy własne ciała i umysły w zderzeniu z nieustępliwą naturą? Po co marzniemy wieczorami na kość – jak w epoce lodowcowej? Po co popękane usta i poobcierane stopy? Po co te wszystkie trudy?



Rowerzysta pośród wydm Sahary



Po to właśnie, żeby zrozumieć istotę wielkości czynu nieprawdopodobnego w swym wymiarze. Po to, żeby nie przejść obojętnie obok tej wielkości. Po to, żeby dogłębniej zrozumieć jej strukturę i istotę.

Kazimierz Nowak, sam, ze stalowym rowerem bez przerzutek, tobołami z jedzeniem i ekwipunkiem, zdany tylko na siebie, z olbrzymią wiarą w opatrzność, z pałatką jakąś lichą zamiast namiotu, siekany deszczami i wichurami, skuwany porannym lodem, śpiący na rozgrzanym na żarze ogniska kamieniu, kierując się gwiazdami, przez przestworze ziemskie tak wspaniałe, jak okrutne – podążał, by wypełnić swoje przeznaczenie.

W miesiąc pokonał odcinek Ghadames–Ghat, odcinek, gdzie wszystkie planety układu słonecznego mają swoje pejzaże. Przez wybetonowane solą dna pradawnych jezior, przez sierpowate przepaście gór piaszczystych, przez niekończące się żużlowiska hamad i serirów, w piaszczystych korytach rzek z epoki trzeciorzędu, poprzez skaliste wzniesienia i urwiska. Szedł sam i zachwycał się łykiem gorącej wieczornej herbaty i rozbijał kolejne pustynne obozowiska, radując się zapachem woniejącego ogniska. Szedł sam namaszczony, pchany jakąś potworną siłą, jakąś pewnością niewyjaśnioną. Niezłomnie parł do przodu, taki obrał w życiu kierunek i taki cel sobie wytyczył, za który właśnie życiem przyszło mu zapłacić.

Czy zrozumieliśmy? Wątpię. Otarliśmy się zaledwie o czyn ten nieprzeciętny. Konwojowani przez samochód, korzystający z udoskonaleń cywilizacyjnych w postaci profesjonalnego ekwipunku globtroterskiego.



Góry Akakus



Wiemy już, jak wonieje palone po zmroku ognisko z suchych jak wiór kolczastych raniących dłonie krzaków. Wiemy też, czym jest po ciężkim znoju dnia łyk gorącej, mocnej i słodkiej herbaty, przyrządzanej na żarze ogniska w mocno sfatygowanym metalowym imbryczku. Dowiedzieliśmy się, co to znaczy brnąć przez piach z rowerem wyładowanym tobołami. Wiemy też, jak to jest zasypiać pod gołym niebem usłanym tysiącem gwiazd. Znamy widok martwego wielbłąda i jego leżącego na piasku szkieletu wysuszonego ze skórą, mięśniami i ścięgnami. Znamy też refleksje, które się wtedy nasuwają. W naszych umysłach rozszerzyliśmy zakres pojęcia „bezmiar po horyzont”. Znamy uczucie pustki i osamotnienia, gdy przy księżycowej poświacie wyjdzie się z piaskowego zagłębienia na kamienisty płaskowyż i odejdzie na tyle daleko, by stracić z oczu wszelkie punkty odniesienia. Wrócimy bogatsi. Bogatsi o kolejną kartę życia, choć tych nie przeczytanych zostało tak wiele jeszcze. A Kazik? Cóż. Kazik nas cały czas bacznie obserwuje. Niechętnie wpuszcza do swojego królestwa. Już w Boruszynie pokazał, że musimy się liczyć z licznymi przeciwnościami aury. Pociera swoją zmierzwioną przez wichury brodę i śmiejącymi się oczami pobłażliwie roztacza przed nami takie zjawiska i widowiska, jakie tylko dusze niespokojne oglądać mogą.

A gdzieś tam na hamadzie, niewzruszony przez wieki, leżący samotnie, fioletowy głaz do połowy wbity w piach i żwir, pamięta jeszcze łysawą, przygarbioną postać pochyloną nad rowerem. Pamięta i tajemnicy tej pamięci zazdrośnie strzeże. Bo to jest właśnie tajemnica istnienia. Niezbadana ani przez Kazika, ani tym bardziej przez nas.


في الصحراء
فاضل لم یركب الدراجة منذ 3 أیام ، ولكنھ قال : „لن أنسى أبدا كازیمیش نوفاك في حیاتي”.
إنھم یغادرون غدامس! ومن المفترض أن یقضوا في الصحراء 12 یوما على الأكثر.
لكن كیف یمكن البقاء على قید الحیاة 12 یوما في الصحراء؟ وجبات مجففة، حلویات للریاضیین تعطي
طاقة وكیلوغرامات عدیدة من المواد الغذائیة الطازجة تملأ المحافظ. 35 لترا من الماء یجب أن تكون
كافیة على الأقل حتى البئر المقبل.
— نحن نسعد الحمادة والحمادة تسعد علینا– قال بیوتر سودوو بعد ذلك بأیام قلیلة. إنھا ھضبة صخریة
600 مترا فوق مستوى البحر. وھذا الفضاء المفتوح – الصخروي والمیت – ضخمة تقع على ارتفاع 500
– یعبره تقریبا باستمرار الھواء الذي الریح یدفشھ بسرعة مدھشة. الأعاصیر والعواصف عاتیة. لماذا
تھب دائما في الاتجاه المعاكس لسیرنا؟ على الأرجح أن الجواب سیبقى سرا إلى الأبد.
الاختلافات في درجة الحرارة في النھار واللیل ھائلة. في كل مكان قطعة الحصى. المشي صعب وتبدأ
السلاسل تخشخش، والمحامل تصر.
فاضل لم یركب الدراجة منذ 3 أیام ، ولكنھ قال : „لن أنسى أبدا كازیمیش نوفاك في حیاتي” وتخلى عن
فكرة عبور الصحراء على دراجة.
توقف البولندیون عند بئرین تعلمان طریق نوفاك من غدامس إلى غات. متعطشون مثلھ یستخرجون
میاه منعشة و صالحة للشرب. ومثلھ ھم مجبرون إلى القیام بمناقاشات حول متابعة رحلتھم مع الرفاقة
الإجباریة. لنوفاك كان الرجل الذي قاد القافلة — علي ، والیوم للمقلدین لھ –ھو سائق تویوتا المرافق لھم
الذي ما زاد نسي أخذ ھاتف یعمل بالاقمار الصناعیة.
وھم یركبون الدراجات من الفجر حتى الغسق ، في المتوسط أكثر من 5 ساعات في الیوم من الركوب
النقي، وبعد ذلك ینشئون الخیام ویشعلون نارا من الشجیرات الشائكة الصغیرة. ویعدون سلطة الخضار
وغولاش من لحم جمل، لحم ضأن ولحم ماعز مجفف. ویعیدھم الحیویة شاي قوي أو قھوة بھیل.
بعد تناول الطعام یلفون أنفسھم بأكیاس النوم، لابسین السترات وبلوزات الصوف القطبیة ، والقبعات —
كل ما لدیھم من ملابس دافئة.
— كان الیوم واضحا وباردا — كتب نوفاك قبل 78 عاما لزوجتھ. — كان لي عشاء جید الیوم ، مثل كل
یوم الطحین المطبوخ وغولاش من الغزال الذي علي حصل على قطعة منھ من الطوارق الذین نزلوا إلى
غدامس بطاقة بریدیة لك. ثم الشاي — ولا تزال ھناك السجائر! لو كان بإمكاني كسب ھنا ، لما تعجلت
إلى الناس وإلى ھذه غات ، التي أنا في طریقي إلیھا.
استغرقت رحلة نوفاك من غادمس إلى غات شھرا ، وھو قسم من الطریق كل كواكب النظام الشمسي
عندھا منظر خاص فیھ. كان یتقدم لوحده دون أن یعرف ماذا ینتظره في الأفق.
— ھل فھمنا ذلك؟ — یتساءل مقلدونھ. — أشك. اقتربنا فقط من ھذا الإنجاز العظیم. ترافقنا سیارة ،
نستخدم التحسینات الخاصة بالحضارة المعاصرة على شكل معدات رحالة محترفة.
وأخیرا بعد 13 یوما یصلون بالسلامة إلى الطریق المعبد ، وسوف یأتون إلى غات في غضون یومین.
إنھم لا یعرفون بعد أن مفاجأة غیر جمیلة تنتظرھم ھناك.

Há 3 dias o Fadel não esta a andar de bicicleta. Afirmou: „Eu nunca vou esquecer Kazimierz Nowak na minha vida.”

Deixaram o Gadames! Eles têm de passar no máximo 12 dias no deserto.
Mas como sobreviver 12 dias no deserto? Refeições liofilizadas, barras energéticas, kilogramas de alimentos frescos. E o mais importante: 35 litros de água que deve ser o suficiente até ao próximo buraco.
– Entramos na hamada e a hamada entra em nós – disse depois Piotr Sudol. É um enorme platô rochoso situado a uma altitude de 500-600 m.

Por este platô aberto morto e pedregoso passam quase constantemente massas de ar impulsionadas pelo vento a uma velocidade vertiginosa. Tempestades e furacões desencadeiam-se. Por quê sempre no sentido oposto ao do que se conduz? Provavelmente a resposta permanecerá um mistério.
Diferenças na temperatura do dia para a noite são enormes. Trechos de cascalho em toda parte. É difícil. As correntes das bicicletas começam a estalar e os rolamentos a ranger.

Há 3 dias o Fadel não esta a andar de bicicleta. Afirmou: „Eu nunca vou esquecer Kazimierz Nowak na minha vida” e deixou a ideia de passar o deserto de bicicleta.

Nessa altura os poloneses páram em duas fontes, as mesmas onde Nowak também parou durante a sua viagem de Gadames para Ghat. Assim como ele bebem esta água refrescante e bastante potável. E, tal como ele – são forçados a discutir com o seu companheiro obrigatório. O Nowak briga com o Ali que lidera a caravana, os seus seguidores – com o piloto de Toyota. A briga continua porque o gajo esqueceu o telefone de satélite e não quer viajar com velocidade dos polacos.
Vão do amanhecer ao anoitecer, uma média de mais de 5 horas de condução pura. Acendem fogo com arbustos espinhosos. Preparam a salada de verdura e as caldeiradas de carne seca de camelo, carneiro ou cabra. Chá forte ou café com cardamomo dá mais vigor.
Depois de comer estão envoltos em sacos de dormir. Com jaquetas, blusas, chapéus – todas as roupas quentes que têm.
– Hoje, o dia estava claro e frio – Nowak escreveu há 78 anos atrás para sua esposa. – Hoje tive um bom jantar. Como cada dia – farinha cozida mas também caldeirada de gazela. O Ali, um dos tuaregues, comia comigo. Em seguida, o chá – e ainda cigarros! Se eu pudesse fazer dinheiro aqui, não devia voltar para civilização ou ir para Ghat.
Nowak viajou um mês de Gadames a Ghat, por uma parte de deserto onde todos os planetas do sistema solar têm suas próprias paisagens. Andava para a frente, não sabendo o que o esperava.
– Se compreendemos? – perguntam seus seguidores. – Eu duvido.  Tocamos apenas  parte deste acto excepcional. Escoltados por um carro, usando o melhor da civilização e equipamento moderno.
Finalmente, após 13 dias, felizes, chegam a uma estrada de asfalto, até Ghat leva ainda dois dias. Não sabem que uma surpresa malvada os espera.

Jeden komentarz / One Response to “Po co to wszystko? (dzień 26)الأیام من 14 إلى 26 للرحلة: من 18 إلى 30 نوفمبر / تشرین الثانيNo deserto – Dias 14-26, 18-30 de Novembro

  1. sylwia pisze:

    Pięknie powiedziane..niesamowita przygoda z Kazikiem Stróżem tuz obok. A co do udogodnień podczas wyprawy – takie czasy, jakby Kazik miał możliwość- tez by korzystał:))

Design: ITidea
Hosting: Seetech - Wdrożenia Microsoft Dynamics NAV