W gościnie u wigilijnych gości (dzień 52)

Dystans – 83 km
Start – 9.15
Koniec jazdy – 13.20
Warunki – ocena 5 (po dojeździe do szosy) umiarkowany wiatr w plecy, ciepło, szosa w dobrym stanie.

Dojeżdżamy do Zellah (fot. Marcin Lajborek)

Pokonanie 8 km piaszczystej drogi do szosy zajęło nam prawie godzinę, natomiast dalsze 75 km do Zellah zaledwie 3 godziny. Gładka szosa i sprzyjający wiatr w plecy niosły nasze rącze rumaki wesoło do przodu. Jechało się nam tak dobrze, że nawet podczas rozmowy na żywo z poznańskim Radiem Afera nie zatrzymując się zdaliśmy relację.

Nasi niespodziewani goście wigilijni zaprosili nas do siebie, gdy będziemy w Zellah. Skorzystaliśmy z ich gościny – a jakże. Okazało się, że Hamed, który zaprosił nas do swego domu, należy do jednego ze znaczniejszych klanów w mieście. Mieszkamy wygodnie w jednej części eleganckiej willi rodzinnej na obrzeżach miejscowości. Mamy do swojej dyspozycji duży salon z osobnym wejściem i łazienkę (z ciepłą wodą). Hamed, pomimo naszych protestów, wyposaża nas w duży telewizor. Chcemy go zaprosić do lokalnej restauracji na kolację, ale nie ma mowy – to on nas gości i karmi. Ania otrzymuje propozycję odwiedzenia kobiet, przygotowujących posiłek. To dla niej nie lada okazja, bowiem w Libii kobiety nie uczestniczą w spotkaniach z gośćmi, nie są one nikomu przedstawiane, po prostu jakby ich nie było. Wieczorem wjeżdżają wielkie okrągłe tace pełne jedzenia, a wraz z nimi rozpromieniona od wrażeń Ania. Bardzo miłe te kobiety, pytały mnie o różne rzeczy: Co? Ty też z nimi na rowerach jeździsz po Libii?! – nie mogły uwierzyć. Wokół nich mnóstwo ciekawskich dzieci, słowem, w kuchni jak to w kuchni, życie towarzyskie kwitnie.

Gościna u Hameda (fot. Anna Grebieniow)

Hamed jest bardzo zainteresowany historią Kazimierza Nowaka. Dzięki tłumaczeniu Fadela, nasz gospodarz wraz z towarzyszącymi mu braćmi i kuzynami, z książką w ręku poznaje losy naszego bohatera. Na stronie ze zdjęciem z Zillah natychmiast je rozpoznaje. Nie tyle po budynkach nawet – tych już niewiele tam zostało – co po układzie okolicznych pagórków i drzew palmowych. Wypytuje nas o szczegóły związane z pobytem Nowaka w Zellah, wertuje książkę i po wielokroć z uwagą przygląda się fotografiom, szczególnie tym z Libii.

Potem pokazujemy naszym gospodarzom zdjęcia na komputerze i nagrania filmowe z odcinka Saharyjskiego. Hamed rewanżuje się nam filmami kręconymi komórką z… polowań na gazele. Okazuje się, że Hamed i jego kompani są zapalonymi myśliwymi. Oglądamy filmiki z gonitwy samochodem terenowym po otwartej hammadzie za gazelą i szakalem. Ten drugi uszedł z życiem. Oglądamy także zdjęcia zrobione w sercu Harugów. Są na niej jaskinie a także krater centralnie położonego wulkanu. Hamed zna doskonale te tereny, zaprasza nas, jak tylko będziemy kiedyś chcieli, na wspólny wypad w góry. Przy jego pomocy z pewnością odnaleźlibyśmy miejsca mrożących krew w żyłach opowieści nowakowych.

Wieczór filmowo zdjęciowy trwa do późnej nocy, a jutro trzeba znowu wcześnie wstać – mnóstwo pracy przed nami.

Comments are closed.

Design: ITidea
Hosting: Seetech - Wdrożenia Microsoft Dynamics NAV