Jesteśmy w Ait-Baht na podudniowy-wschód od Agadiru. Zaczyna się robić „dziko”, co ma tą zaletę, że żarcie w knajpkach jest tańsze, choć ciężko w ogóle jakąś znaleźć, na polach wala się mniej torebek foliowych, na drogach jest mniej samochodów, jest coraz więcej podjazdów… Wjeżdżamy już w Atlas, wieje jak cholera, ale na szczęście nie jest bardzo zimno, baaa – na słoneczku jak nie wieje jest cieplutko jak u nas w lecie!
Tutejsi mieszkańcy są bardzo sympatyczni, a od mieszkańców wybrzeża różni ich m.in. ubiór – wielu z nich nosi grube galabije ze spiczastymi kapturami. Do tego dochodzą bardzo tutaj modne spiczaste pantofelki.
W Ait-Baht dania podawane są… również w kapturach! Są to takie gorące, gliniane talerze w których zapiekane jest jadło o nazwie „Tahini”. Jak je stawiają na stole, to teatralnym ruchem zdejmują „kaptur” z talerza i można zajadać.
Co nas zaskoczyło? Ścieżki rowerowe! Serio, z Agadiru ścieżka rowerowa ciągnęła się ładnych kilkadziesiąt km, choć już została za nami.Będziemy się kierować w kierunku granicy marokańsko-algierskiej: jest ona zamknięta, ale przynajmniej popatrzymy na algierską ziemię, a i dotrzemy w jedne z dzikszych zakątków Maroka.
Pozdrawiamy,
Magdalena, Małgorzata, Piotr
P.S. W Ait-Baht spotkaliśmy dwoje Francuzów na rowerach. Od razu zapytali nas o koszulki, bo już „takiego jednego w takiej koszulce” w Maroku spotkali. Był to Paweł Kilen, który brał udział w etapie przez Kongo-Brazzaville.
P.S. Być może uda się nam jutro porozmawiać przez telefon w audycji „Radio Afryka Nowaka” w Radiu Wnet o 19:15
🙂
Tahini to pasta sezamowa, a gliniane ‚kaptury’ i potrawy w nich przygotowane i podawane to Tagine [tażin].
Pozdrawiam
P.S. Nasz nr telefonu w Maroko to 00 212 627 596 722.